— Tłum jest przeciwko panu i rozbroi pana. Pozbawiony szabli utraci pan wszak swój honor i nie będzie już posiadał nic, prócz rewolweru, z pomocą którego — zawsze znów raz poraz — będzie się pan mógł zastrzelić. Będzie więc — istotnie zaprawdę — weselej, gdy się pan da zrewidować.
Postawiony wobec takiej alternatywy, von Gierschke poddał się.
Unrat nie miał przeciwko niemu najlżejszego podejrzenia; chciał go tylko zmusić do ugięcia swojej dumy. Zresztą w tej samej chwili ujęto przy oknie Kieselacka, jak usiłował wyrzucić paczkę banknotów. Konsul Breetpoot natychmiast dobitnie zażądał od Unrata satysfakcji. Ale Unrat powiedział konsulowi tuż koło ucha, tak że inni nie słyszeli, jedno nazwisko, jedno tylko nazwisko; i Breetpoot ułagodził się natychmiast... Przyszedł znowu, zaraz następnego dnia, i usiadł bez tchu. Von Gierschke nie pokazywał się przez tydzień. Kieselack zjawił się jeszcze jeden raz i przegrał nieco. Potem babka jego zgłosiła się do władz podatkowych, gdzie Kieselack piastował niskie stanowisko, i doniosła, że wnuk okradł ją. Nareszcie miano pretekst do wydalenia go. Z powodu skandalu karcianego nie odważono się tego uczynić. Uczeń Kieselack spadł na dno. Unrat obchodził to uroczyście, zupełnie sam.
W używaniu zachowywał się ze złośliwą suchością. W rojowisku biegnących w zawody do bankructwa, do napiętnowania, do szubienicy, wydawał się Unrat, z ugiętemi kolanami i niewzruszony, starym bakałarzem, którego klasa podniosła dziką wrzawę i który za szkłami okularów notuje sobie wszystkie
Strona:PL H Mann Błękitny anioł.djvu/235
Ta strona została przepisana.