Strona:PL H Mann Błękitny anioł.djvu/33

Ta strona została przepisana.

Uczeń był mysio szarą, podwładną i podstępną istotą, bez innego życia, niż życie szkolne, i stale w podziemnej wojnie przeciwko tyranowi: takim był Kieselack; albo głupim, silnym chłopakiem, którego tyran swoją przewagą duchową stale utrzymuje w zmieszaniu — jak von Erztum. Ale Lohmann — on przecież zdawał się wątpić w tyrana! Unrat wrzał z upokorzenia źle opłacanego autorytetu, przed którym podwładny pyszni się w eleganckiem ubraniu i pobrząkuje pieniędzmi. Wszystko to — uświadomił sobie nagle — było tylko bezwstydem i niczem więcej! Że Lohmann nigdy nie wyglądał brudno, zawsze nosił czyste mankiety i robił takie miny; bezwstyd. Dzisiejsze ćwiczenie, wiadomości, jakie uczeń ten nabywał poza szkołą i z których najnikczemniejszą była artystka Róża Fröhlich: bezwstyd. I bezwstydem okazało się teraz z pewnością, że Lohmann nie nazywał Unrata jego przydomkiem!
Potem przebył Unrat resztę stromej ulicy między domami o szczytowych dachach, znalazł się przed kościołem, gdzie panował wicher, i zacisnąwszy wokół siebie pelerynę, zszedł znowu kawałek wdół. Teraz nastąpiła boczna uliczka, a przed jednym z pierwszych budynków Unrat zawahał się. Naprawo i nalewo od drzwi wisiały dwie skrzynki drewniane, a za ich drutami widniał program Wilhelma Tella. Unrat przeczytał go najpierw w jednej skrzynce, potem w drugiej. Wreszcie, rozglądając się lękliwie, wszedł do bramy i otwartej sieni. Za małem okienkiem zdawał się ktoś siedzieć przy lampie; w podnieceniu swojem Unrat źle rozpoznawał. W tem miejscu z pewnością nie był od dwudziestu lat; i cierpiał jak władca, trapiący się, że opuścił swoje państwo: mógł go ktoś nie poznać, przez nie-