Unrat wbiegł szybko zpowrotem po cichej uliczce, gdyż powziął myśl, której słuszność sprawdzić chciał natychmiast, ale to natychmiast. Dzięki nagłemu objawieniu wiedział, że Róża Fröhlich jest ową bosonogą tancerką, o której teraz tyle mówiono. Przyjechała podobno i produkowała się w sali Towarzystwa Ducha Obywatelskiego. Unrat przypomniał sobie wyraźnie, jak starszy nauczyciel Wittkopp, członek tego towarzystwa, opowiadał o tem. W pokoju nauczycielskim podszedł do swojej szafki ściennej, otworzył ją, włożył do niej paczkę zeszytów z ćwiczeniami i rzekł przytem:
— Będziemy więc tu mieli teraz także ową słynną Różę Fröhlich, która bosemi stopami wykonywa greckie tańce.
Unrat widział przed sobą Wittkoppa, jak sobie dodawał powagi, z pychą spoglądał ponad binoklami i wysuwał wargi, mówiąc: „Róża Fröhlich“.
Bezwątpienia, powiedział: Róża Fröhlich. Unrat słyszał przecież każdą z tych czterech sylab, wypowiedzianą sztuczną mową Wittkoppa z szorstkiem r. Powinien to sobie był pierw przypomnieć! Niewątpliwie bosonoga tancerka Fröhlich przybyła już, a uczeń Lohmann nawiązał z nią kontakt. Unrat był na najlepszej drodze, aby ich oboje „złapać“.
Strona:PL H Mann Błękitny anioł.djvu/45
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ TRZECI