Strona:PL H Mann Błękitny anioł.djvu/53

Ta strona została przepisana.

mógł się nie zaczerwienić. Ale przestępcą stawał się uczeń Lohmann przez to dopiero, że przy zakazanych przyjemnościach wymykał się z pod surowej dyscypliny nauczyciela. Nie prostota obyczajów skłaniała Unrata do gniewu...
Dotarł do swego mieszkania i na palcach przemknął się obok kuchni, gdzie gospodyni, oburzona na jego spóźnienie, brząkała garnkami. Potem dostał na kolację surowej kiełbasy z kartoflami. Były rozgotowane, ale zimne. Unrat nie ważył się powiedzieć na to ani słowa; dziewczyna ta natychmiast wsparłaby ręce na biodrach. Unrat chciał ją uchronić przed buntem przeciwko panu.
Po jedzeniu stanął przed swoim pulpitem. Ze względu na krótkowzroczność Unrata był on niezwykle wysoki; a trzydziestoletni wysiłek, aby oprzeć na nim prawą rękę, wysunął Unratowi ramię z prostej linji. „Prawdą jest tylko przyjaźń i literatura”, powiadał przytem zazwyczaj. Zdanie to podchwycił gdzieś i przyswoił sobie; czuł potrzebę powtarzania go sobie w myśli, ilekroć zabierał się do pracy. Co powinien rozumieć pod przyjaźnią, nie dowiedział się nigdy. Ale literatura! To było przecież jego ważne dzieło, o którem ludzie nic nie wiedzieli, które dojrzewało tutaj w ciszy od długiego czasu, i które może kiedyś wzbudzając podziw, wykwitnie z pieczary Unrata. Traktowało ono o partykułach u Homera!... Ale zeszyt Lohmanna leżał obok i nie pozwalał mu się skupić. Musiał sięgnąć po niego i myśleć o artystce Fröhlich. Było coś, co go bardzo niepokoiło: nie był już pewien, że słynna bosonoga tancerka nazywała się Róża Fröhlich. Ta panna Fröhlich mogła być kimś zupełnie innym. Tak, była kimś zupełnie innym: po zastanowieniu stało się to dla Unrata pew-