o nich jako o intrygach. Uważa się najpoważniej w świecie za zdradliwego intryganta i niezmiernie urósł od tego czasu we własnych oczach.
— I w moich również, — uśmiechnęła się księżna. Wszyscy uśmiechnęli się wraz z nią. Ale Pavic doznał ulgi. Rustschuk był szczęśliwy, przeciwko temu nic nie można było poradzić. Lecz był też śmieszny, a to było bardzo dobre. Pani Blà powiedziała:
— I wznosi przed sobą szaniec z handlarzy bydła, lichwiarzy i szewców-. Przez labirynt tajemniczych, nie-zupełnie czystych rąk płynie jego złoto, niewidzialnie i bezgłośnie, aż...
— Aż wreszcie dociera do nas, — zakończył Piselli, widocznie zadowolony.
— Oficjalna osobistość! Prowadzi podwójną grę i boi się skompromitować, — szepnęła księżna przed siebie, rozważając sens tego faktu.
— Co też to może wyjść z „domowego Żyda!“
„Więcej niż z ciebie, biedna“, pomyślał monsignore Tamburini, spoglądając na nią.
Częściej niż inni pokazywała się contessa Blà w białym domku na Monte Celio. Wchodziła bez meldowania się do księżnej, do wiszącej winnicy, gdzie czerwieniło się listowie winne. Młode kobiety ubrane były obie biało, czarne warkocze księżnej Assy wznosiły się i opadały na karku, spoczywając na fiołkowym hafcie, popielato blond włosy jej przyjaciółki leżały na kołnierzyku z róż; nie dotykając się wzajem przechadzały się w cieniu giętkiego dachu; małe skrawki nieba, kształtu liści, oświetlały go błękitnie. Na końcu alei, przy kolumnadzie, zatrzymywały się niekiedy, opierając się o siebie lekkiemi ramionami,
Strona:PL H Mann Diana.djvu/159
Ta strona została przepisana.