przywołać je znowu do porządku i poddania, kilkoma silnemi chwytami swej matowo białej dłoni, która posiadała wprawę w dotykaniu kobiet, albo jakimś sprośnym żartem. A im złośliwsze stawały się jego myśli, tem szczęśliwszem i powabniejszem było jego zachowanie. Tylko miny jego bezradnie miotały się na wszystkie strony, z chęci podobania się i ze wściekłości. Jedynie ciało jego nauczyło się manier. Natomiast na twarzy ukazywały się wszystkie jego uczucia, naiwne i zwierzęco nieposkromione. Księżna nie spostrzegała tego zupełnie; Piselli był dla niej godną podziwu formą bez treści. Tylko Blà uśmiechała się lękliwie. Księżna, mówiąc i marząc, spoglądała wzdłuż jego członków i wzdłuż członków Hermesa poza nim. Mógłby stać przed nią nagi, jak Hermes, a nie zdziwiłoby jej to, lecz tylko uradowało.
Księżna zapytała wolno:
— I mimo to kochasz go?
— Tak, moja litość kocha biednego.
— Litość dla... tego tam! Gdyby zrozumiał to słowo, wyśmiałby cię. Jest przecież zdrowy, pożądany i ponad miarę pewien siebie. Możeby się nawet bardzo rozzłościł.
— Nigdy. Byłoby mu to zupełnie obojętne. Litość rozgorycza tylko chorych; możesz wierzyć siostrze miłosierdzia... On czuje się silny i wyższy — a ja lituję się właśnie nad jego pięknością i jego niezłomnością i jego powodzeniem i spokojem i powagą, z jaką tego powodzenia zażywa. My inni, my słabi, nieprawdaż, poskramiamy swój los przez odrobinę ducha. Dla niego jednak istnieje tylko przypadek, szczęście lub nieszczęście gracza. Zbroi się przeciwko życiu fetyszystyczną wiarą i ufnością w dobrą kartę. Z krwi jest on wieśniakiem, który nie wie skąd przychodzi, a z natury graczem i nie wie o przyszłości. Jest on tylko przygodą jednej chwili, biedny. Kiedy spo-
Strona:PL H Mann Diana.djvu/163
Ta strona została przepisana.