— Jakże mogę się na to zgodzić! Nie będę oczywiście upierał się przy swoich warunkach — ale niechże mi pani sama postawi przystępniejsze.
Gdy księżna nie odpowiedziała, zapytał lękliwie:
— Ale przynajmniej nie cofa się pani?
— Bynajmniej.
— Więc mam być szczęśliwy? Ale kiedy! Tak, więc mam być szczęśliwy...
Wciągnięto ją w kółko pań. Pomyślała:
„Nie może jeszcze uwierzyć w to. Także gdy jakiś tajny radca odwiedza go w jego mieszkaniu, trudno mu uwierzyć w swoje szczęście“.
Zaraz potem zastanowiła się:
„Ale o tajnym radcy donosi natychmiast swoim czytelnikom! Żeby im tylko jutro nie opowiedział, że spodziewa się zostać wyróżnionym przez księżnę Assy!“
Omal byłby to uczynił. Myśl, która była jego dumą, zakradała się następnego dnia do wszystkich jego zdań. Z trudnością powstrzymywał ją, gdy się cisnęła na pióro.
Przechylał się wtył, zatopiwszy oczy w oczach bronzowego Garibaldiego, stojącego na skraju szerokiego biurka. Poprzez dwie sale dochodził warkot pras drukarskich. Della Pergola myślał.
„Jak się to stało? Wtargnęła ona, nie wiem już w jakiej chwili, do mojej wyobraźni. Jestem przecież właściwie poetą, zahamowanym, wystawionym na katastrofy. Za-dawałem sobie pytanie, za co uważali ją inni. Za przyjaciółkę ludu. To było oczywiście absurdem, jak wszystkie sądy innych. Przebiegli lub złośliwi twierdzili, że jest ambitna. Ale ona jest czemś daleko więcej: jest dumna. Zostać królową Dalmacji, państwa kóz, to z pewnością nie jest dla niej cel godny księżnej Assy. Zdecydowałem się
Strona:PL H Mann Diana.djvu/206
Ta strona została przepisana.