— Wiem o tem, mój drogi. Wszystko to jest zbyteczne. Byle pan tylko nie przyjmował z wyrachowania napiwków, nie miałoby to zupełnie znaczenia. Ale pan jest człowiekiem mózgu i woli, i dlatego, czy panu przyrzeknę, czego pan chce, czy nie, jest pan absolutnie nieprzekupny.
Dziennikarz zerwał się.
— Nie! Jestem przekupny! Jakże mam to pani wytłumaczyć? Chcę być przez panią przekupiony! Czyż niemożliwością jest dla mnie przekonać panią o tem?
Wreszcie w zupełnej rozpaczy wybiegł za drzwi.
W początku lipca księżna udała się jak zwykle na brzeg jeziora Albano. Prosiła dziennikarza, aby jej nie odwiedzał w zamku Gandolfo, a on przyrzekł jej to, uśmiechając się z wyższością.
„Jakże ona się będzie w samotności życia wiejskiego karmiła wyobraźnią!“ powiadał sobie. „Jak łaknąć będzie artykułów dziennikarskich, które dają jej chimerom trochę uchwytnego życia do żarcia! Nie odwiedzę jej, nie — ale ona przyjdzie do mnie. Kto wie, za cztery tygodnie może ją już będę posiadał, a mimo to napiszę dopiero w październiku“.
Cztery tygodnie minęły i Della Pergola zadawał sobie pytanie:
„Dlaczego czuję się podrażniony i znużony? Nie wyjeżdżam przecież nigdy na wieś, a znaleźć się choćby przez tydzień poza stolicą, którą zapewniam codziennie o swojej pogardzie, byłaby to dla mnie rzecz nie do zniesienia. Czy upal tego roku jest większy niż zwykle? Co mi dolega?“
Wiedział co i zwolna wyznawał to sobie, w bezwzględnych wyrażeniach.
„Przez co kobieta ta niepokoi mię tak głęboko? Owa powszechna pogarda świata, którą ja, plebejusz, z takiem
Strona:PL H Mann Diana.djvu/210
Ta strona została przepisana.