Księżna skinęła głową i uśmiechnęła się. Jakobus mówił z ciętą miną; odwrócił się dumnie.
Naprzeciw okna pyszniły się dwa wielkie obrazy, dwaj atleci z kamiennemi karkami i wypukłemi mięśniami na czerwonym dywanie, oraz czarny byk kapański, którego wygięte rogi skierowane były przeciw wrogowi. Księżna przystanęła przed niemi, ale ztyłu czuła jakąś przeszkodę. Wreszcie odkryła, że czarny, wąski pożądliwie obserwował ją ze swego kąta. Zmierzyła go swobodnie wzrokiem. Długie, czarne włosy opadały gładko na jego kołnierz, nakrapiany biało łupieżem. Nie miał brody, wargi jego były wąskie, nos wielki i blady, wzrok niepokojąco gorący, o chorobliwej pożądliwości. Blà widziała, jak wzrok ten rozbierał i kalał jej przyjaciółkę; zaczerwieniła się z gniewu. Księżna pomyślała: „Jeżeli zawsze musi robić taką twarz, jest bardzo nieszczęśliwy. Gdyż najnieinteligentniejszy nawet człowiek znajdzie w nim z łatwością słabe miejsce; nim jeszcze włada najniższy instynkt“. Łagodnie i poważnie zbliżyła się do niego o dwa kroki. Mały, krępy smarował pendzlem i dyszał; nagle zawołał:
— Niech pani spojrzy tutaj, co ja robię! Warte trudu!
— Maluje pan według modelki i pański przyjaciel także?
— Moje jest nie warte trudu, — oświadczył Jakobus chłodno; odwrócił swoje płótno.
— Niech pani pozostanie przy Peryklesie, piękna damo, jest zadowolony z siebie i przekona panią, że i pani powinna być zadowolona.
Krótki wzruszył ramionami.
— Co za głupiec! Chce sobie i innym wmówić, że potrafi zrobić coś lepiej, niż robi. Niech sobie pani zapamięta, umiemy to, co robimy, i robimy to, co umiemy: poza tem nic nie istnieje. Niech pani zobaczy, jak mojej malowanej kobiecie płynie tu krew pod skórą. Namalować krew pod
Strona:PL H Mann Diana.djvu/225
Ta strona została przepisana.