Strona:PL H Mann Diana.djvu/242

Ta strona została przepisana.

przez niego? Ja o tem zapomniałam. Przez cały ten czas myślę już o domu, który chcę zbudować. Tak, w Wenecji chcę go zbudować, aby posągami swemi odbijał się w leniwych, ciemnych wodach.
Przybyły na miejsce.
„Straciłam ją“, pomyślała Blà. „Może to nasze ostatnie widzenie się“.
— Chwileczkę! — szepnęła przy wysiadaniu.
Chciała powiedzieć:
„Byłam niedobra i zjadliwa, gdyż tobie wolno żyć, a ja jestem skazana. Byłam też tchórzliwa, a poza tem okradłam cię. A jednak, Violanto, wierz mi, że jestem uczciwa!“
Zająknęła się i zamilkła.
— Już? — mruknęła. — On jest. Widzisz go?
Mężczyzna w białem ubraniu flanelowem szedł, kołysząc się w biodrach, w głębi ogrodu. Po pięciu lub sześciu krokach zatrzymywał się stale i tupał nogą. Laseczka jego świszczała ostro w powietrzu, z lewej i prawej strony trafiała na grządkach w krzaczki kwietne; czerwone kielichy fruwały dokoła jego głowy. Jakaś Flora, która nawpół zagradzała drogę, dostała od jego eleganckiego ramienia szturchańca, że zachwiała się na swoim cokole. Ujrzawszy księżnę, Piselli nadbiegł, ukłonił się giętko i uśmiechnął się ponad sklepioną, skąpo ubraną piersią, pyszałkowato i łaskawie.
— Jestem tu, — powtarzał raz poraz. — Księżno, pozwoliłem sobie przybyć. Dlaczego wasza wysokość musiała uwieść mi i moją ukochaną przyjaciółkę. Jestem biedak zupełnie osamotniony.
Księżna pozostawiła ich samych. Piselli wykonał szyderczy dyg.
— Tak, tak, ukochana przyjaciółko! Więc aż tutaj na cichą wieś trzeba się fatygować, aby złapać swoją damę. Uciekła ptaszyna, i nie można się było nawet dowiedzieć,