Ach! Ta wytwornisia! To mój los, że ja biedny snob spotkałem kobietę naprawdę wytworną. Jeden jedyny raz i to wystarcza.
Ale teraz uwolnię się od niej! Co, nie chcesz zstąpić ze swego Olimpu, ty zła Junono? Więc ja cię ściągnę!“
Powrócił do miasta przez wrota San Giovanni i wziął powóz. Skrzyżował nogi i gwizdał przez zęby, pewien zupełnie swojej mocy.
„Wyniosła dama, która wmawia sobie, że tronuje ponad społeczeństwem ludzkiem, śmiała, niezmysłowa i nieodpowiedzialna za losy niższych, którzy się jej poświęcają: czegóż ja ją nauczę ? Po pierwsze, że jest dobroduszną, nieco zwyczajną istotą. Po drugie, że powszedni partnerzy jej płytkich awanturek miłosnych na życzenie podać mogą dokładny opis pewnej kanapy, z pewną koroną książęcą, na którą w swem charakterystycznem położeniu spoglądali od dołu. Na stronie wewnętrznej pozłota poodpadała nieco“.
Podczas jazdy artykuł zaokrąglił się w jego umyśle. Był zupełnie wymyślony i zaostrzony, gdy Della Pcrgola wysiadał na via Campo Marżo, przed redakcją swojej gazety. Tegoż wieczora ukazał się.
Było około godziny dziesiątej. Księżna znajdowała się w swojej sypialni w hotelu Windsor. Kotara do salonu była nawpół uchylona. Komnata miała wysoki, złocony sufit i szerokie okna. Przy żyrandolu paliły się wszystkie płomienie gazowe. Na jedwabnych krzesłach leżało w białych oprawach kilka ulubionych książek. Kopja Pallady wisiała na głównej ścianie.
Nadole, na szerokiej, nowej i wspaniałej via Nazionale, zupełnie jeszcze daleko, słyszała okrzyk, który znała: powtarzał się co wieczór. Najświeższy artykuł skandaliczny w Intrasigente odbywał swoją drogę przez miasto.
Strona:PL H Mann Diana.djvu/254
Ta strona została przepisana.