Odgrywała sobie tę rolę, jak niegdyś grała rolę darzącej światłem i nieubłaganej ciemiężycielki starych, posępnych ludzi na zamku królewskim w Żarze, albo w ukrytym ogrodzie dzieciństwa bajkę o Dafnisie i Chloe. I podobnie jak rewolucja dalmacka, podobnie jak echo pawilonu Pierluigiego, wszystko kończyło się śmiechem. Widziała czrewoną, zaciętą, wiedźmowatą twarz staruszki przy zdemaskowaniu jej podejrzanych interesów, widziała twarz tę krzywiącą się i parskającą z gniewnego zakłopotania. Zaczęła się śmiać cicho, a poseł śmiał się wraz z nią, nie wiedząc dlaczego. Wyjaśniła mu to.
Przez pewien czas zabawiali się kosztem rodziny Cucuru. Księżna myślała przytem:
„Więc wszystkie stosunki, jakie nawiązałam dla dobra wolności dalmackiej, rozpadają się nagle z brzękiem, jak rozsypane rolki pieniędzy. Całkowita wysokość zainteresowania i miłości, jakie okazywano mojej sprawie, daje się wyrazić w cyfrach. Jakie to proste! Dawałam pieniądze i za to stwarzano mi wrażenie, że stoją pośrodku walk, przedsięwzięć i niebezpieczeństw. W istocie jednak stałam ze swojem marzeniem zupełnie sama, — jak na odosobnionej skale, o którą rozbijają się fale morza“, dodała marzycielsko, a w głębi ducha miała na myśli swoją ojczystą skałę. Białe dziecko tuliło się do jej występów.
I ta myśl odmłodziła ją i oczyściła. W istocie więc nie brała wcale udziału w czynach, które nosiły jej imię, w całej tej skierowanej na powodzenie, dość niskiej grze popędami ludzkiemi. Dziękowała losowi, że jej w tem przeszkodził. Gdy wreszcie pożegnała posła, zauważył jej zadowolenie. Zmieszał się. Wyszedłszy, zastanawiał się nieco zaniepokojony.
„Co to jest? Przyszedłem przecież do niej jako silniejszy? Przez cały czas częstowałem ją pikantnemi rewelacjami;
Strona:PL H Mann Diana.djvu/273
Ta strona została przepisana.