średnik we wszelkich tajemnicach. Uważał wszystko za możliwe i wątpił we wszystko, prócz wartości pieniądza.
Von Hinnerich nie wątpił w nic, a możliwem było dla niego tylko to, co trwało. Był rosły jak drzewo i miał czerwonawo-blond, niezręczną twarz, niezupełnie świeżo ogoloną. Ukłonił się hałaśliwie.
— Tak, księżno, to jest ten Hinnerich, taki wierny człowiek! — zawołał nagle książę Fili i zerwał się ze swego miejsca. Otoczył ramieniem biodra adjutanta i schylony i rozpromieniony zupełnie, śmiał się do niego wgórę, jak małpka u stóp dębu. Nagle przyszło mu na myśl coś innego.
— Widziano panią przecież, księżno. Ale wie pani, że to bardzo nieładnie z pani strony, że chodzi pani z innymi ludźmi na spacer, nie z nami.
— Tak wasza królewska mość sądzi? — zapytała księżna. Fryderyka wyjaśniła:
— Nawet z kimś, kto może wcale na taki zaszczyt nie zasługuje.
— Z przestępcą politycznym, księżno. — dodał uprzejmie Percossini. Księżna Fatma powiedziała bardzo wysokim głosem flecim:
— Z człowiekiem niebezpiecznym, księżno.
Panie Paliojoulai i Tintinowicz zachichotały cicho. Mężowie ich potwierdzili z przekonaniem:
— Z osobnikiem bardzo niebezpiecznym, księżno.
Księżna Assy była szczerze zdumiona.
— Doktór Pavic? Było to przypadkowe spotkanie. Wydaje się dobrodusznym i dość próżnym człowiekiem.
— Ach nie!
— Strasznie naiwnym, jak na swój wiek, — uzupełniła. — Tem, co się nazywa wierzącą naturą, jak sądzę.
— To przecież...
Strona:PL H Mann Diana.djvu/52
Ta strona została przepisana.