— Niestety jest mi niewierny, — zupełnie jak ten tam mojej biednej Fryderyce.
— Patrzcież na nią! — zawołał Fili. — Czy i wy musicie się buntować przeciwko istniejącemu porządkowi rzeczy? Pasza ma swój harem, to przecież słuszne, i ja mam także swój harem.
— Wasza królewska wysokość także?
— Czyż nie mogę mieć ich wszystkich razem? lej Paliojoulai, tej Tintinowicz, jak pani sądzi? Schnaken też mnie chce! Żenuje mnie bardzo, kiedy one to dają spostrzec przed calem towarzystwem. Ten Percossini to też łajdak. Zawsze ma dziewczęta, które mi proponuje. Ach, co tam...
Odwrócił się nawpół i z bladą rączką w rzadkich bokobrodach spojrzał z dąsem w ziemię.
— Nie lubię kobiet.
Fatma westchnęła znowu, zatopiona w myślach.
— Gdybym ja mu chociaż raz mogła być niewierna.
— Paszy? — zapytała księżna Assy. — Przecież pani kocha swego męża?
— Właśnie dlatego. Niechby się raz przekonał, jak to smakuje. Co robię tutaj, wśród chrześcijan, w paryskich toaletach, to jest memu mężowi zupełnie obojętne.
— Naprawdę?
— Tylko w haremie, tam nie ścierpi niczego, tam nic się nie może stać.
— Ach nie, — rzekł Fili, znowu podniecony.
— Dlatego chciałabym tak bardzo sprowadzić mężczyznę do haremu.
— Tak bardzo, — powtórzyła ze splecionemi dłońmi.
— Ach, niechże pani mnie zabierze, — poprosił książę.
— Pasza ma pewnie krzywą szablę? — zapytała księżna Assy z uśmiechem.
Strona:PL H Mann Diana.djvu/60
Ta strona została przepisana.