pięknych, gdy mowy jego smagały ich krew, zakradało się do niego, żebrząc jałmużny jednego uścisku. Nagle poczuł wielkie gorąco w oczach, zdawało mu się, że straci przytomność, i po raz pierwszy wypowiedział wobec siebie samego, że pożądał księżnę Assy.
Przez całą drogę spoczywał Pavic w uczuciu swojej rzadkiej, romantycznej indywidualności. Drżał i roztapiał się w niem.
Po powrocie zasiedli natychmiast do stołu. Po dokonanej ciężkiej pracy płuc i mięśni trybun ludowy jadł i pił mocno. Księżna spoglądała w świece. Potem, w jej pokoju, syty i krewki, powrócił znowu do triumfu tego dnia. Powtarzał jej poszczególne wspaniałe miejsca mowy, a oznaki hołdu, jakie po nich nastąpiły, zabrzmiały znowu w jej uchu. Ujrzała go na nowo, wyniośle wielkiego w straszliwej postawie unoszonego przez chmury, bohatera, któremu nic nie mogła zarzucić, bohatera, godnego podziwu i arcypotężnego. Teraz triumfował i rozkazywał u jej stóp; jego dumne okrzyki wolnościowe wznosiły się ku niej z jego wilgotnych, czerwonych, pożądających warg.
I wreszcie, między dwoma oświadczynami miłosnemi dla swego ludu, zawładnął nią. Kanapa, na której się to stało, miała pośrodku nad poręczą wielką, złotą koronę książęcą. W sekundach jego błogości myśli Pavica zawisały nieustannie na tej koronie książęcej.
Zaraz potem ogarnęło go niewypowiedziane zdumienie wobec tego, na co się poważył. Bełkotał:
— Dzięki, wasza wysokości, dzięki, Violanto!
I sam sobą wzruszony, coraz żarliwej:
— Dzięki, dzięki, Violanto, że uczyniłaś to dla mnie! Wspaniała, dobra Violanto!
Ale spojrzenie jej uciekało, otoczone błękitnemi cieniami, uciekało obojętnie obok niego. Włosy jej potargały się;
Strona:PL H Mann Diana.djvu/76
Ta strona została przepisana.