Strona:PL Hadaczek Polygnotos.pdf/12

Ta strona została przepisana.

Ludność homerowego podziemia składa się – wyjąwszy kilku solistów jak Teiresias, Minos, Tityos, Tantalos, Sisyfos, Herakles i chóru »niezliczonej gromady duchów« — tylko z dwóch grup, t. j. z dusz heroin i achajskich książąt, towarzyszów Odysseusa z pod Troi. Polygnotos dodał samodzielnie grupę trojańskich przeciwników. Dodatkiem osobistym malarza są także pasażerowie łodzi Charonowej – Tellis i Kleoboia z cistą Demetry, która miała z Paros przeszczepić misterya eleuzyńskie na wyspę Tasos. Jako mista chce więc Polygnotos przedstawić wybrzeża szczęśliwych, o ile mu ze względów religijnych dozwolonem jest odsłanianie rąbku tajemnic.
Co przykuwało przede wszystkiem uwagę widza do siebie, to były przedstawienia pokutników podziemnych.
Poniżej łodzi, na brzegu rybnego i trzciną porosłego Acherontu, były umieszczone dwie grupy pokutników – nielitościwy dla swych rodziców syn duszony przez swego ojca i rabuś świątyń, którego karała Erinya – opodal zaś znajdował się demon zgnilizny, Eurynomos, o ciele niebiesko czarnem — szczerząc zęby. siedział on na skórze sępa — postać wzięta z fantazyi ludowej, o której nie było wzmianki u żadnego poety; dalej siedział na skale również przejęty z podania ludowego Oknos (Lenistwo), zatrudniony uplataniem powrozu, który ukradkiem zjadała mu oślica – wspaniała obrazowa personifikacya próżnych usiłowań ludzkich. Tu był przedstawiony także Tityos, nie w chwili, kiedy sęp go dręczy, lecz jako człowiek wynędzniały, zniszczony swą pokutą. — Tej gromadzie pokutników na początku obrazu odpowiadała grupa innych na końcu. Tam widać było Tantala stojącego w wodzie pod skałą, podnoszącego z przestrachem głowę i ręce nachylającym się gałęziom z owocami i Sisyfa toczącego na nowo z wysiłkiem nieszczęsny kamień pod górę. Obok tych sławnych w poezyi pokutników występowała para starszych ludzi z chłopcem i młodszą niewiastą, zajętych przenoszeniem wody w potłuczonych naczyniach do większej, na wzgórzu umieszczonej beczki. O tych postaciach i ich karze opowiadały znowu podania eleuzyńskie, uosabiając w nich ukaranych po śmierci ludzi, którzy szydzili z eleuzyńskich misteryów. Całość była może tylko wolną parafrazą mytu o Danaidach.
Należy przyznać, że Polygnotos, malując w tej galeryi pokutników okropności podziemia, nie zapuszczał się bardzo w szczegóły mogące budzić wielką grozę. Ten szereg ludzi skazanych na wieczne męki, nie posiadał szpetności chrześcijańskich męczenników – artysta przedstawiał karę bądźto w samych początkach, lub też w jej skutkach. I tak Tantalos, stojąc po szyję w wodzie, wyciągał łakomie głowę i ręce ku