Strona:PL Hadaczek Polygnotos.pdf/14

Ta strona została przepisana.

niewiast jest wiernie odwzorowany na katalogu Nekyi z Odyssei tak, że badania uczonych potrafiły wytłómaczyć powody drobnych odstąpień od Homera. Na obrazie wysuniętą była para złożona z Tyro i Erifili w górę w pobliże Odysseusa tak, że Tyro musiała znajdować się w bezpośredniem sąsiedztwie Antyklei i Teiresiasa, występując tu jako przodownica heroin przeszłości w zupełnej zgodzie z opowiadaniem Odyssei. Towarzyszka jej Erifile jest w homerowej Nekyi ostatnią. Obie więc niewiasty przedstawiają początek i koniec epicznego katalogu heroin, który znalazł uznanie u Polygnota.
Przejdźmy teraz na stronę prawą obrazu i przyjrzyjmy się bliżej orszakowi zebranych tu herosów. Z pośród tych grupa Teseusa i Peiritoosa wysuniętą była bardzo na lewo — między heroiny i zbliżoną całkiem do Odysseusa tak, że przedstawiali oni parę jakby najważniejszą z całego orszaku. Obaj siedzieli na krzesłach zwróceni ku sobie – Teseus trzymał w rękach swój miecz i miecz przyjaciela, na które patrzył Peiritoos. Podobnie odsuniętą była nieco od innych heroin Maira, którą wymienia Pausanias jako siedzącą na skale poza Teseusem.
Dalej ukazują się już sami bohaterowie w rozmaite grupy ułożeni. W blizkości oddanych grze w kostki Klytyi i Kamiro stał Antilochos w wygodnej pozie, mając jedną nogę podniesioną i umieszczoną na kamieniu, obie ręce oparte o kolano a głowę złożoną w dłonie rąk. Obok niego stal Agamemmon wsparty na berle założonem pod lewe ramię, oburącz podnosząc jakąś laskę. Może obaj patrzyli na grające dziewczęta. Następnie spoglądał Protesilaos na siedzącego Achillesa, obok którego stał Patroklos. Ponad nimi był przedstawiony młody Fokos i brodaty Jaseus w chwili, kiedy odbierał z lewej ręki Fokosa pierścień jako zadatek zawartej przyjaźni. Obaj bohaterowie występowali tu jako przedstawiciele Fokidy i Knidos. W ten sposób doznali wyszczególnienia opiekunowie Delf i zamawiający obraz Knidijezycy. Jeszcze wyżej widać było na obrazie Aktaiona i jego matkę Autonoę siedzących na skórze sarny i trzymających w rękach łanię a obok leżał pies – nieodłączny towarzysz ich łowów.
Pausanias, opisawszy tu szczegółowo partyę obrazu od dołu do góry, spogląda znowu na dół i dostrzega w wysokości Patroklosa Orfeusa w stroju greckim, siedzącego na wzgórzu pod wierzbą. Lewą ręką trącał on o struny lutni, prawą zaś dotykał się gałęzi wierzby. Po drugiej stronie drzewa znajdował się oparty o pień Promedon zasłuchany w tony muzyki. Lecz gra trackiego pieśniarza miała bawić prawdopodobnie więcej osób najbliższego otoczenia. Na Orfeusa bowiem spoglądał siedzący w pobliżu na tronie sędziwy Pelias, obok którego stał Schedios,