Strona:PL Hadaczek Slady epoki tak zwanej archaiczno-mykenskiej.pdf/7

Ta strona została przepisana.

chat, znajdywały się jamy 2–3 m. głębokie, zasypane dziś szczątkami cywilizacyjnemi. Jaki był tych jam użytek, trudno mi na pewne orzec, gdyż wskutek niepomyślnych warunków pracy na terenie glinkowym przerwałem badania.
Osad takich w Galicyi wschodniej jest już bardzo wiele znanych, więcej ich czeka jeszcze odszukania. Nowe, bogate znalazłem w zeszłym roku w Kapuścińcach, Filipkowcach, Uściu biskupiem, Mielnicy, Wolkowcach, Kudryńcach, Dźwinogrodzie – wszystkie położone w najdalej na wschód wysuniętym zakątku Galicyi.
Lecz archeologia nowoczesna szuka zazwyczaj osad i cmentarzysk. Tem lepiej jest dla nauki, jeśli zdoła się znaleść osadę i należące do niej cmentarzysko, dopiero wówczas bowiem odsłania się wielka rozmaitość cech cywilizacyjnych, na podstawie których można snuć pewniejsze wnioski o tym szczepie, który mieszkał w danej okolicy.
Jak więc chował swych zmarłych ów lud, po którym są znane tak charakterystyczne osady i tak liczne? Na to pytanie prehistorycy nasi nie dali dotychczas odpowiedzi. Atoli faktem niezbitym jest, że obok osad nie wskazano jeszcze cmentarzysk, z drugiej zaś strony jest pewnikiem, że w pojedynczych odgałęzieniach jaskiń bilczeskich znaleziono stosunkowo poważną liczbę szkieletów ludzkich. Nasuwa się więc słuszny wniosek, że pieczary bilczeskie, a niewątpliwie podobnych jest na Podolu więcej, służyły owym ludziom, po których pozostały gęste osady, za cmentarzyska. Tam zaciągano zmarłych, tam otaczano ich owemi naczyniami wspaniałemi, których zbiór najokazalszy ma pałac bilczeski.
Przypuszczenia Ossowskiego, że jaskinie owe były mieszkaniami i że szkielety ludzkie pochodzą