Strona:PL Haggard - Kopalnie Króla Salomona.djvu/13

Ta strona została skorygowana.

Chwilę zapanowało milczenie.
— Panie Quatermain — nagle zapytał sir Henryk — czy wiesz, czy możesz przypuścić, jakie były powody podróży mojego.... pana Neville’a w głąb lądu i dokąd dążył?
— Coś słyszałem — odpowiedziałem i urwałem. Nie miałem wielkiej ochoty mówić dalej w tym przedmiocie.
Sir Henryk i kapitan Good spojrzeli na siebie, a ten ostatni kiwnął głową.
— Panie Quatermain — odezwał się pierwszy — pozwól, że ci opowiem całą historyę. Mam nadzieję, że wysłuchawszy, udzielisz mi dobrej rady, a może nawet nie odmówisz pomocy. Ajent, za pośrednictwem którego doszedł mnie list pański, upewniał mnie, iż mogę bezwarunkowo zawierzyć słowu i dyskrecyi pana jako człowieka znanego i ogólnie szanowanego w kolonii.
Skłoniłem się w milczeniu, a sir Henryk mówił dalej.
— Neville był moim bratem — powiedział.
Spojrzałem zdumiony — nie mogąc powstrzymać się od lekkiego okrzyku, i w tejże chwili poznałem kogo mi przypominał na pierwszy rzut oka. Brat jego był znacznie niższy i miał czarną brodę, ale oczy jego były tejże samej szarej barwy, tak samo przenikliwie patrzące a i rysy niewiele się różniły.