Stanąwszy u drzwi naszej chaty, zaprosiłem do wnętrza Infadoosa.
— Chcielibyśmy pomówić z tobą — powiedziałem.
— Mówcie.
— Zdaje nam się, że król Twala jest okrutnym człowiekiem.
— Tak — odpowiedział. — Kraj ten płacze pod jego straszną ręką. Zobaczycie sami dziś w nocy. Będzie wielkie polowanie wiedźm i niejeden jako czarnoksiężnik zamordowany zostanie.
Nikt nie jest pewnym swojego życia. Jeżeli król zapragnie mieć czyje bydło, albo jeżeli jest człowiek, którego się obawia, wówczas Gagoola albo wyuczona przez nią wiedźma okrzykuje go jako czarownika, a król skazuje go na śmierć. Nim księżyc zajdzie, wielu dziś zginie. Tak bywa zawsze. Może to teraz moja kolej. Dotychczas oszczędzano mnie, bo znam się na prowadzeniu wojny i żołnierze mnie kochają, ale nie wiem, czy to potrwa długo. Kraj cały jęczy uciśniony, dręczony okrucieństwem Twali.