Strona:PL Haggard - Kopalnie Króla Salomona.djvu/171

Ta strona została przepisana.

(mądre wiedźmy). Czy dojrzą w ciemnościach?
— Bystre są, o matko!
— Dobrze, dobrze, dobrze! A uszy baczne, słyszycie słowa, których język nie wymawia?
— Słyszymy, matko.
— Dobrze, dobrze, dobrze! A zmysły czujne, o Isanusi? czy przewąchacie krew? czy oczyścicie kraj z tych, których nikczemne serca spiskują przeciwko królowi i swoim sąsiadom? Czyście gotowe spełnić sprawiedliwość niebios wyniosłych, wy, które ja wyuczyłam, któreście jadły chleb mojej mądrości i piły u krynicy moich czarów?
— Tak, matko.
— Idźcie więc. Spieszcie się, o sępy! A wy — dodała zwracając się do strasznej gromadki katów — wyostrzcie włócznie, bo biali ludzie przybyli z daleka głodni są widowiska. Idźcie!
Z dzikim wrzaskiem wiedźmy rozbiegły się we wszystkich kierunkach pomiędzy zgromadzony tłum wojowników, chrzęszcząc kośćmi ludzkiemi zawieszonemi u pasa. Nie mogliśmy widzieć ich wszystkich, to też całą naszą uwagę zwróciliśmy na najbliższą Isanusi. Ta, znalazłszy się w bliskości szeregów, zatrzymała się i zaczęła szalony taniec, kręcąc się w kółko z niepojętą zwrotną szybkością i wykrzykując zdania: „Czuję go,