jącego życia, chociaż same bezustannym podlegają zmianom.
Myśli te przesuwały się przez moją głowę, kiedy stałem, przyglądając się długim szeregom wojowników, według ich własnego określenia „na włóczniach zaśpionych.“
— Cuctis — odezwałem się do sir Henryka — ckliwo mi jakoś na sercu.
— Słyszałem już to nieraz od ciebie — odpowiedział sir Henryk, śmiejąc się i gładząc swoją żółtą brodę.
— Ach ja teraz nie żartuję. Pomyśl, że jutro może z nas żaden nie pozostanie. Uderzą na nas z armią dwa razy większą i należy przypuszczać, że nie zdołamy się tu utrzymać.
— Słuchaj Quatermain, brzydka to sprawa i nie powinniśmy byli mieszać się do niej, ale teraz cofać się już zapóźno. Co do mnie, wolę ginąć z orężem w dłoni, niż być zamordowanym przez pierwszego lepszego oprawcę, teraz zaś, kiedy już straciłem nadzieję odszukania mego brata, i o życie nie dbam tak bardzo. Jednakowoż szczęście zazwyczaj sprzyja odważnym, możemy więc i my wyjść z tego wszystkiego zwycięzko.
Zamilkliśmy obaj niebardzo rozweseleni na duszy i położyli się spać na parę godzin.
Przed samem świtaniem zbudził nas Infu-
Strona:PL Haggard - Kopalnie Króla Salomona.djvu/211
Ta strona została przepisana.