— Moi przyjaciele — odpowiedział — dowiedziałem się, że nad niemi to właśnie wznoszą się te trzy wielkie figury zwane „Milczącemi”, którym Twala chciał zabić na ofiarę Falatę. Tam także w jaskini głęboko pod górą grzebią królów tej ziemi. Jest tam wielka jama, wykopana przez ludzi, którzy już dawno pomarli, może być w celu wydobywania kamieni, o których mówicie, a w Przybytku Śmierci znajduje się tajemnicza izba znana tylko królowi i Gagooli. Ale Twala nie żyje, a ja nic nie wiem. Opowiadają jednak w tym kraju, że wiele lat i wiele pokoleń temu, jakiś biały człowiek przekroczył góry i wprowadzony został przez kobietę do tej izby pełnej wielkich bogactw. Nie wziął nic jednak z sobą, bo zdradziła go ta kobieta, a król wypędził za góry. Od tego czasu podobno nie postała tam noga ludzka.
— Opowiadanie to jest zapewne prawdziwem — odpowiedziałem — bo na górach znaleźliśmy białego człowieka.
— Tak, znaleźliśmy — odrzekł — a ponieważ przyrzekłem sam, że jeżeli odszukam izbę i kamienie w niej znajdę...
— Ten, który masz nad czołem stamtąd z pewnością pochodzi — przerwałem mu, wskazując na wielki dyament, który — niedawno błyszczał na głowie Twali.
Strona:PL Haggard - Kopalnie Króla Salomona.djvu/247
Ta strona została przepisana.