Strona:PL Haggard - Kopalnie Króla Salomona.djvu/256

Ta strona została przepisana.

mi, Astarte, jak później grecka Afrodyte przedstawiana była zawsze z rogami na głowie w kształcie półksiężyca, tak właśnie, jak widzimy na tym kolosie. Może być, że to jest pomysł jakiego fenickiego urzędnika, który zarządzał kopalniami.
Nie skończyliśmy jeszcze oglądania tych niezwykłych zabytków starożytności, kiedy nadszedł Infadoos, a oddawszy cześć „Milczącym“ przez podniesienie włóczni, zapytał nas, czy zejdziemy zaraz do „Przybytku Śmierci“, czy też wolimy poczekać trochę i spożyć południowy posiłek. Gdybyśmy mieli chęć natychmiastowego odwiedzenia pieczary, Gagoola gotowa była nam towarzyszyć. Ponieważ była dopiero jedenasta rano, więc opanowani ciekawością postanowiliśmy natychmiast zejść do jaskini, zabierając z sobą kosz z jedzeniem, w razie gdybyśmy tam dłużej pozostać mieli. Przyniesiono więc Gagoolę, wysadzono ją z lektyki, a Falata na moje żądanie przygotowała przekąskę z suszonego mięsa i zrobiła zapas wody.
Przed nami, w odległości pięćdziesięciu kroków po za plecami kolosów wznosiła się granitowa ściana, przeszło ośmdziesiąt stóp wysoka, pochylona nieco, stanowiąca podstawę śniegiem ukoronowanego wierzchołka, wystrzelającego na trzy tysiące stóp w górę. Wygrzebawszy się ze