Strona:PL Haggard - Kopalnie Króla Salomona.djvu/280

Ta strona została przepisana.

wyższego. Upędzanie się za skarbami nie jednego już przyprawiło o smutny koniec.
Lampka dogasała. Na chwilę zamigotała żywszem światłem, w którego blasku ujrzeliśmy po raz ostatni stosy kości słoniowej, skrzynie pełne złota, leżące obok nich ciało Falaty, worek skórzany, zostawiony przez da Silvestra, łagodnie połyskujące dyamenty i wybladłe, dziką rozpaczą napiętnowane twarze nas trzech ludzi białych, oczekujących śmierci głodowej.
W następnej sekundzie otoczyła nas ciemność nieprzebita.