Strona:PL Haggard - Kopalnie Króla Salomona.djvu/29

Ta strona została przepisana.

nie oddasz mu go przed przybyciem do Inyat. (która leżała o jakie sto mil oddalona).
— Przyrzekam — odrzekł murzyn.
Wziąłem więc skrawek papieru i napisałem na nim:
“Kto pójść się zdecyduje, niech przekroczy śniegi lewej Piersi Saby, na północnym stoku, na której jest wielki gościniec Salomona.”
— Macie Jimie — powiedziałem — jak oddacie to panu, powiedzcie, że powinien usłuchać rady. Ale nie dawajcie mu teraz, bo nie chcę, żeby wrócił zadawać mi pytania, na które ja nie odpowiem. A teraz w drogę, wóz już prawie z oczu zniknął.
Jim wziął papier i popędził za wozem. Na tem kończą się wszystkie moje wiadomości o pańskim bracie sir Henryku; lękam się wszakże, czy...
— Panie Quatermain — odezwał się sir Henryk — ja będę szukał mojego brata i udam się jego śladami do gór Sulimańskich i po za nie, jeżeli okaże się tego potrzeba, aż odnajdę go żywym lub umarłym. Czy zechcesz mi pan towarzyszyć?
Jestem ostrożnym i nieśmiałym człowiekiem; to też przeraziła mnie ta propozycya. Taka wyprawa mogła tylko skończyć się śmiercią, a ja pominąwszy inne względy, miałem jeszcze syna, dla którego żyć musiałem.