Strona:PL Haggard - Kopalnie Króla Salomona.djvu/299

Ta strona została przepisana.

zastali pilnie zajętego umacnianiem swojej władzy i rekonstytuowaniem pułków najbardziej przerzedzonych w czasie walki z Twalą.
Naszego opowiadania wysłuchał z wielkiem zajęciem, ale kiedyśmy mu opisali straszny koniec Gagooli, zamyślił się.
— Chodźno tu — zawołał wzywając bardzo starego Sudana (radca) siedzącego razem z innymi w kole otaczającem króla. Starzec podniósł się, przybliżył, oddał królowi ukłon i usiadł.
— Stary jesteś? — zapytał go Ignosi.
— Tak, mój królu.
— Powiedz mi, czy kiedy byłeś mały, znałeś już wtedy starą czarownicę Gagoolę?
— Tak, mój królu.
— Jakże wyglądała wtedy? czy była młoda jak ty?
— Nie, mój królu. Wyglądała tak samo jak dziś; była starą, zeschłą, bardzo brzydką i pełną złości.
— Już jej niema; umarła.
— Tak królu! a więc przekleństwo zdjęte jest z tej ziemi.
— Oddal się!
— Widzicie sami, moi bracia — rzekł Ignosi — jaka to szczególna była kobieta. Co do mnie rad jestem, że już nie żyje. Jak was chcia-