Strona:PL Haggard - Kopalnie Króla Salomona.djvu/302

Ta strona została przepisana.

talu, serce twoje nie tęskniło za ojczyzną, o której opowiadała ci matka, za ziemią, w której ujrzałeś światło dzienne, gdzie igrałeś, będąc dziecięciem?
— Tak właśnie, jako mówisz Makumazahu.
— A więc jako twoje, tak i nasze serca tęsknią do ojczyzny, do rodzinnego miejsca.
Nastąpiła chwila milczenia. Ignosi odezwał się pierwszy, ale już innym przemówił głosem:
— Słowa twoje Makumazahu i dziś jak zawsze pełne są mądrości i prawdy. Co żyje w powietrzu, nie lubi czołgać się po ziemi, tak i biały człowiek na równi z czarnym żyć nie może. Musicie więc odejść i serce moje boleścią napełnić. Jako umarli staniecie się dla mnie, ztamtąd dokąd pójdziecie, nie przyjdą do mnie żadne o was wieści. Ale słuchajcie i powtórzcie słowa moje wszystkim białym ludziom. Nigdy noga białego człowieka nie postanie w tym kraju, chociażby zdołał przedostać się przez góry. Nie puszczę tu waszych handlarzy ze strzelbami i wódką. Moi ludzie będą walczyć włóczniami i pić wodę jako ich przodkowie. Nie przyjmę gadających modlitwy, którzy w sercach męzkich budzą obawę śmierci, podburzają lud przeciwko królowi i torują drogi swoim następcom. Białego męża, któryby tu przyszedł, odeślę z powro-