Strona:PL Haggard - Kopalnie Króla Salomona.djvu/304

Ta strona została przepisana.

łzami niewiasty. A kiedy przywołacie wspomnienia z ubiegłych dni waszego żywota, albo kiedy w starości siądziecie grzać się przy ognisku, przypomnij sobie Makumazahu, jako w dniu owej wielkiej bitwy, którą uplanowały mądre twoje słowa, staliśmy ramię do ramienia, jako ty Bougwanie byłeś ostrzem tego rogu, który rozbił szyki Twali, a ty Inkubo w pośrodku Szarych postrach siałeś między nieprzyjaciół, kładąc przed sobą ich szeregi jako kosiarz zboze. Bywajcie zdrowi! Bywajcie zdrowi przyjaciele moi.“
Powstał, przez chwilę popatrzył na nas z uczuciem i zarzuciwszy na twarz brzeg swego karossa oddalił się w milczeniu.
Następnego dnia o świcie opuściliśmy Loo w towarzystwie starego naszego przyjaciela Infadoosa, głęboko zasmuconego naszym odjazdem, pod eskortą całego pułku Bawołów. Pomimo wczesnej godziny na głównej alei miasta gęstym szpalerem zgromadziła się ludność, żegnając nas idących na czele pułku. Kobiety błogosławiły nas za wyswobodzenie kraju z pod tyranii Twali i rzucały kwiaty przed nami. Czuliśmy się głęboko wzruszeni. Szczęściem stał się wypadek, który rozśmieszył nas trochę.
Zbliżaliśmy się do bram miasta, kiedy jakaś ładna dziewczyna wybiegła z tłumu i podając