Strona:PL Haggard - Kopalnie Króla Salomona.djvu/35

Ta strona została przepisana.

— A więc, panie Quatermain — odezwał się nareszcie sir Henryk — czyś pan się namyślił?
— Mam nadzieję — powtórzył kapitan Good — że nie odmówisz nam swego towarzystwa do gór Sulimańskich.
Podniosłem się i wytrząsnąłem fajkę by zyskać na czasie, nie zdecydowałem się bowiem jeszcze zupełnie. Jednakże zanim palący się tytuń dotknął powierzchni morza, postanowienie było już nieodwołalnie powzięte. Ta krótka chwila wystarczyła, ażeby mnie umocnić w zamiarze, jak nieraz się zdarza, że w jednej przelotnej sekundzie decydujemy ostatecznie o tem, co nas całemi godzinami trapiło.
— Dobrze, panowie — powiedziałem — będę wam towarzyszył, ale pozwolicie, że powiem dla czego i na jakich warunkach.
Naprzód tedy — do warunków.
1. Pan zapłaci wszystkie koszta, a kość słoniowa lub inne cenne rzeczy jakie znajdziemy, podzielone zostaną równo pomiędzy mnie i kapitana Good'a.
2. Jako wynagrodzenie za moje usługi zapłacisz mi pan przed wyruszeniem w drogę 500 funtów szterlingów — za co ja zobowiązuję się służyć panu wiernie, aż do chwili ukończenia wyprawy.
3. Przed wyruszeniem na wyprawę spiszesz pan akt prawny, na mocy którego zobowiążesz