Strona:PL Haggard - Kopalnie Króla Salomona.djvu/36

Ta strona została przepisana.

się, w razie mojej śmierci lub kalectwa, do wypłacenia mojemu synowi, studyującemu medycynę w Londynie, pensyi rocznej funtów 200 przez lat pięć, po upływie którego to czasu będzie już mógł sam na siebie pracować. Więcej nie żądam, a i to może się panu wyda za dużo.
— Bynajmniej — odpowiedział sir Henryk — na wszystko przystaję z ochotą. Zapłaciłbym nawet więcej, tak mi chodzi o pańską pomoc.
— Bardzo dobrze. A teraz, kiedy przedstawiłem już panom moje warunki, powiem jeszcze dla czego zdecydowałem się im towarzyszyć. Naprzód przyznam się, że przez ostatnie dni obserwowałem panów i nie obraźcie się tem co wam powiem, ale podobaliście mi się obaj; zdaje mi się, że będzie nam dobrze razem. Nie mały to wzgląd, wierzajcie mi, jak się ma taką długą drogę przed sobą.
Co zaś do podróży samej, powiem wam szczerze, że nie wyobrażam sobie, abyśmy mogli powrócić z niej żywi, w razie gdybyśmy chcieli przekroczyć góry. Jaki był koniec don Silvestra trzysta lat temu, jaki potomka jego przed dwudziestu laty, albo pańskiego brata sir Henryku, taki, mówię panom otwarcie, będzie i nasz.
Zamilkłem, śledząc wrażenie, wywołane mojemi słowami. Kapitan Good był trochę zaniepokojony, ale wyraz twarzy sir Henryka nie zmie-