Strona:PL Haggard - Kopalnie Króla Salomona.djvu/55

Ta strona została przepisana.

ryk śpieszył się tylko, aby naprzód i aby dalej, szczególniej kiedy dowiedział się w Inyati, że dwa lata temu Anglik, nazwiskiem Neville, sprzedał tam swój wóz i ruszył w głąb kraju: tymczasem jednak, myśliwskie instynkta widocznie wzięły nad nim górę.
Kapitanowi projekt podobał się bardzo, a i ja prawdę mówiąc, nie byłem od tego.
— Bardzo dobrze, moi kochani — zawołałem — wszystkim nam potrzebna rozrywka. Ale tymczasem kładźmy się spać, bo z pierwszym brzaskiem musimy wyruszyć, aby zejść słonie na paszy, zanim pójdą dalej.
Obadwaj zgodzili się na mój projekt i zaczęliśmy gotować się do snu. Good zdjął swoje ubranie, wytrzepał je, schował do kieszeni w spodniach szkiełko i fałszywe zęby, i złożywszy wszystko starannie, zebezpieczył od wilgoci zawijając w jeden róg swojego gutaperkowego prześcieradła. My z sir Henrykiem, zadowoliliśmy się mniej wyszukanem urządzeniem i okrywszy się kołdrami, pogrążyliśmy wkrótce w śnie bez marzeń.
Nagle od strony wody doleciał nas gwałtowny hałas i jednocześnie prawie w powietrzu rozległ się ryk straszliwy. Zkąd pochodził, wątpliwości nie było, bo tylko lew taką wrzawę mógł podnieść. Wszyscy porwaliśmy się na nogi, spo-