Strona:PL Haggard - Kopalnie Króla Salomona.djvu/69

Ta strona została przepisana.

no, gnane wichrem, niekiedy rozmnażające się i ginące skutkiem tego, lub unoszone w niebiosa. Ale, jeżeli nasienie ciężkie jest i zdrowe, może ostać na drodze, którą chce kroczyć. Dobrze jest iść obraną drogą i walczyć. Człowiek jednakże musi umierać, śmierć więc tylko może go wcześniej zaskoczyć. Pójdę z tobą, mój ojcze, przez pustynię i góry, aż do końca, chyba, że padnę gdzie w drodze.
Zamilkł na chwilę, poczem wybuchnął znowu, uniesiony zapałem retorycznym, tak często spotykanym wśród Zulusów, którzy, według mego mniemania, zdradzają silnie rozwinięte poczucie poetyczne.
— “Cóż to jest życie? powiedzcie mi wy, biali ludzie, którzy jesteście mądrzy i znacie tajemnicę naszego świata, świata gwiazd i tego życia, zkąd ono przychodzi i dokąd idzie.
“Nie odpowiadacie, nie wiecie! Posłuchajcie więc, ja wam odpowiem. Z ciemności wyszlimy i do ciemności wracamy. Jak ptak burzą gnany, wybiegamy na świat, i w blasku światła kołyszemy się przez chwilę, a potem znikamy. Życie jest niczem, życie jest wszystkiem; to ręka, która powstrzymuje śmierć, to ognisty robaczek, świecący w nocy a gasnący nad ranem, to para, unosząca się podczas zimy, to cień, przesuwający się po trawie i niknący po zachodzie słońca.