Strona:PL Hans Christian Andersen-Baśnie (1899) 096.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

szkał; w jednych chłopcy, w innych dziewczynki; ale ten był królem elfów.
— Ach, jaki on prześliczny! — szepnęła Odrobinka do jaskółki.
Maleńki król przestraszył się wielkiego ptaka, lecz gdy ujrzał śliczną dziewczynkę, tak się ucieszył, że zapomniał zupełnie o strachu. Zdjął natychmiast z głowy swą złotą koronę, podał ją Odrobince i zapytał, czy chce być jego żoną, królową wszystkich kwiatów?
To przecież co innego niż szkaradny syn ropuchy, lub kret w aksamitnem futrze?
— Ach, czyż ja jestem warta? — szepnęła zawstydzona Odrobinka.
— Jesteś warta, bo jesteś dobrą, śliczne dziecię, inaczej nie pokochałby cię ten ptaszek wielki i nie przyniósł aż tu na skrzydłach. Kto umiał zdobyć przyjaźń jaskółki, ten godzien zostać królową elfów.
Cóż to było za szczęście!
Ze wszystkich kwiatów wyfruwały lekkie, przejrzyste duchy, pojedynczo lub parami i śpieszyły złożyć królowej życzenia i cudne dary. Najbardziej ucieszyła ją jednakże para przezroczystych skrzydeł wielkiej muchy; zaraz je przywiązano do ramion dzieweczki i mogła, jak inne elfy, przelatywać z kwiatka na kwiatek. Cieszyła się tem niezmiernie.
A jaskółka siedziała na swojem gniazdeczku i śpiewała jej pieśń weselną. Śpiewała jak najpiękniej, lecz smutno jej było, że się musi rozstać z Odrobinką.
— Nie będziesz się nazywała odtąd Odrobinką — przemówił mąż do królowej — nie podoba mi się to imię. Będziesz nazywała się Mają.
Przez całe lato jaskółka cieszyła się wielkiem szczę-