Strona:PL Hans Christian Andersen-Baśnie (1899) 187.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

nie uchwyci ucho człowieka ani żadnego ziemskiego stworzenia, jak oko nie uchwyci ich kształtów powietrznych. Płyną bez skrzydeł, lekkością ciał swoich unoszą się w powietrzu. I Syrena czuje, że sama staje się taką istotą, że z piany morskiej podnosi się ku nim, równie przejrzysta, lekka i subtelna.
— Gdzież jestem? — zapytała radośnie zdziwiona, a głos jej zabrzmiał tak dźwięcznie i słodko, jak nadziemska muzyka.
— Jesteś wśród cór powietrza — odpowiedziały jej lekkie istoty. — Dzieci morza nie mają duszy nieśmiertelnej i zdobyć jej nie mogą własną mocą; tylko miłość człowieka czasem dać ją może, lecz to nie od nich zależy. Córy powietrza też nie mają duszy, ale zdobyć ją mogą przez dobre uczynki. Więc czynimy, co w mocy naszej jest dobrego. Teraz płyniemy do gorących krajów, gdzie zaraza zabija ludzi; tam nieść im będziemy pomoc i ratunek, roznosząc uzdrawiającą woń kwiatów, chłodząc rozpalone od słońca powietrze i wzmacniając orzeźwiającym powiewem chorych i utrudzonych. A która przez lat trzysta, nie ustając w pracy, czyni tyle dobrego, ile tylko może, ta otrzymuje duszę nieśmiertelną, zdolną żyć wiecznie, w wiecznej szczęśliwości, jak dusza ludzka.
— Ty, siostrzyczko nasza, pragnęłaś całem sercem tego szczęścia, kochałaś i cierpiałaś, umiałaś poświęcić własne szczęście i życie dla szczęścia człowieka, więc nie mogłaś zostać tylko pianą morską, i stałaś się córą powietrza, by z nami pracować przez lat trzysta i otrzymać na wieczne szczęście duszę nieśmiertelną.
Słuchając słów tych, Syrena podniosła na Boże słońce rozjaśnione oczy i po raz pierwszy łza w nich zaświeciła.
Na statku znowu powstał ruch i życie, — książę wy-