skroni, wiatr włos rozwiewa; pierś ma w stal zakutą, lecz głowa ciężko spada mu na piersi, a z ust wyrywa się głuche westchnienie, westchnienie bólu.
Duch bohatera nie ma w mogile spokoju...
Okręt o białych żaglach płynie po morzu z daleka, przy grobowej skale zarzncił kotwicę, żeglarze na ląd wyszli. Pomiędzy nimi idzie pieśniarz stary, ten zbliża się do króla stopą śmiałą.
— Dlaczegoś smutny? — pyta. — Jaki ból cię tłoczy?
— Smutny jestem — odpowiada duch pogrzebionego — bo czyny moje umarły wraz ze mną, zostały zapomniane, jak ja pod tą skałą. Żaden śpiew o nich nie rozbrzmiał po świecie, żadna pieśń w sercach ludzkich nie zbudziła żalu, nie pozostała w pamięci mych wnuków. Więc smutny jestem, — zniknąłem bez śladu i ja i życie moje. Dlatego nie znam w mogile spoczynku. Duch bohatera świecić winien wiecznie, a mój zasłonił obłok niepamięci. Pieśń tylko takie zasłony rozdziera.
I mówił długo o swych wielkich czynach które współcześni wielbili i czcili, lecz nie miał kto opiewać, gdyż pomiędzy nimi nie było ani jednego śpiewaka.
Wtedy położył pieśniarz dłoń natchnioną na strunach harfy, i pieśń się rozległa potężna i wspaniała. Opiewał odwagę młodzieńczą bohatera, jego śmiałe czyny, gorące serce i ducha wzniosłego. Śpiewał w miłości i wierze i prawdzie.
Na grobowcu podniosła się postać królewska, a twarz jej zajaśniała jak chmurka srebrzysta
Strona:PL Hans Christian Andersen-Cień, Śpiewak z pod strzechy 26.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.