Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom II 119.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

co czynić, — aż nakoniec usłyszał biegającą, za sobą zgraję chłopców. Tuż obok leciały szyby.
Mnie się zdaje — rzekł — żeśmy z deszczu wpadli pod rynnę, z popiołu w sam środek ognia!
— Ależ jednak musimy wydobyć się! — zawołała Naomi.
— Tak jest, bylebyśmy kamieniem nie dostali po karku — odpowiedział Piotr Wik. —
— Mnie się zdaje, że nie wszystkie kamienie lecą z ulic. Toć tak wygodnie rzucać także kamykiem z okienka sąsiada; te burze lądowe daleko bywają gorsze od morskich! Mnie się zdaje, że najlepiej byłoby, gdybyś jaśnie panna na ten raz kontentowała się towarzystwem moich kobiet, a jabym tymczasem wystarał się o najęcie karety.
Tłok ze wszystkich stron zwiększał się, gdyż małe zaułki, łączące główną ulicę z tą, przez którą właśnie przechodzili, były jakby kanałami dla ściągnięcia rosnącego tłumu.
— Gdybyś jaśnie panna chciała przytrzymać mnie za połę od surduta — rzekł Piotr Wik — to jabym posłużył za latarkę! — i weszli na ciemne, wązkie schody. Zastukał do drzwi, a głos kobiecy zapytał go, ktoby tam przyszedł. — To