Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom II 179.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

soka kopuła z cesarską koroną, na wierzchu wybornie wyglądała na niebieskiem tle powietrza.
Obie weszły do sklepionego korytarza klasztornego. Tu stał jakiś obcy. Naomi zadrżała: jego najmniej ze wszystkich byłaby chciała spotkać. Tak jest, on to, on sam, którego bytność zwiastował już pugilares; nie omyliła się: był to hrabia, ten, którego nazywała swoim ojcem.
Ukłonił się im i mimochodem przemówił kilka słów do Józefiny; Naomi poszła dalej, nim jej się jeszcze bliżej zdołał przypatrzeć.
— Tu nie tak pięknie i nie tak wspaniale, jak w klasztorze Mölken! — rzekła Józefina — ale jednak lubię ten stary budynek, drogi mi jeszcze z czasów mego dzieciństwa! Jakże często biegłam ztąd do Leopoldschloss; tam na górze, z tego okna, jak niesie podanie, wiał welon księżnej i zaczepił się o krzaczek głogu, który w tem samem stał miejscu, gdzie teraz stoi klasztor!
— Nie mam dziś wcale głowy do twoich historyi! — rzekła Naomi drżącym głosem. — Chodź! ale prędko! prędko! tu nie możemy pozostać. Tamten pan jest moim krewnym!