Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom II 204.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

W piątki i w soboty jadał u radcy wojennego, pamiętnego zapewne czytelnikom naszym z podróży na okręcie Piotra Wika. Byli to wielcy państwo, ale największym panem był najstarszy ich syn, akademik, któremu piękne suknie nadawały pozór prawdziwie arystokratyczny, a małe uczty, pewne nawet znaczenie między jego kollegami. Nigdy nie rozmawiał z Krystyanem, nigdy mu się nie kłaniał, gdy przychodził do stołu, lub odchodził. Matka opowiadała o jego cnocie, a szwaczka rumieniła się po same uszy. Ile razy mieli być goście, Krystyana zwykle odprawiano, — boć dla niego pewno nie byłoby żadnej zabawy zejść się z ludźmi, których nie znał; a zresztą nie byłby mógł tak dobrze wyczyścić swoich sukien, żeby dość były przyzwoitemi dla reszty towarzystwa.
We wtorki i w czwartki jadał u królewskiego lokaja, a za pomocą tej znajomości spodziewał się dojść do szczęścia i honorów, gdyż, jak mu powtarzała ciągle pani lokajka, mąż jej może za nim przemówić do władców tego świata! Tam gdzie radcy wojenni i daleko więksi jeszcze panowie czekać muszą w przedpokojach, tam mąż jej wchodzi wedle