Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom II 228.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Przypadkiem wszedł teraz biedny Włoch, który prosił i otrzymał pozwolenie do pokazania swojej sztuki; umiał bowiem wybornie naśladować głosy zwierząt, co mu psy tamże obecne brały bardzo za złe, oraz oczyma i ustami udawać pioruny i grzmoty, co znów powszechnie podobało się. Szczególną atoli miał predylekcyę dla śpiewu, a gdyby głos jego w młodości należycie był kształcony, może istotnie byłby się nawet mógł wsławić; ale teraz byłato nędza, że aż przykro było słuchać! Śpiewał jakieś duety, zarazem partye kochanka i kochanki, przy czem przewracał oczyma i dziwne jakieś robił pozytury, które jednak przerwała mu publiczność, domagając się głosów zwierzęcych, albo burzy. W tem wszystkiem było cóś ckliwego, a gdy zbierano dla niego na talerzu, Naomi mimowolnie przypomniała sobie Krystyana, prawie już dawno zapomnianego, a którego teraz widok tego biedaka odnowił w jej pamięci.
— Czyśmy się czasem nie widzieli w Wiedniu? — spytał pewien młody mężczyzna z dużemi wąsami i bródką hiszpańską, kłaniając się z lekka Naomi. — Zdaje mi się, żeśmy omnibusem jechali razem do Hitzing!