Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom II 243.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ożyły, pierwsze poruszenie zjawiło się; uśmiech na ustach był istnie czarodziejski.
Spuszczono kortynę.
Ach! cóżto był za wieczór pełen szczęścia i radości, który owiewał Naomi łagodnem powietrzem południa — — — a nad Danią tymczasem dął zimny wiatr północny, śnieg walił w okno pokoiku, gdzie leżała matka Krystyana, gdzie przemieszkiwała troska, ta troska, którą znają wszyscy! — A znasz ty troskę ubóstwa, które wychudłą ręką chciałoby przykryć swą nagość, którego zgłodniałe usta uśmiechają się, bo żebrać nie umieją?
— Mam przyjacioł! — pomyślał Krystyan — a przyjaciele nie odmówią pomocy! — Tak jest! na wiosnę, kiedy w ziemi dużo jeszcze wilgoci, nie brak też wody strumykowi, ale w lecie, gdy ziemia wyschnie, nic nie znajdziesz w nim, jedno twarde, wypalone kamienie.
W domu lokaja, w sieni na schodach, siedział młodzieniec z ubóstwem w ubiorze i na licu; przy nim leżało zawiniątko z jedzeniem, a układał talerze, by je zabrać lepiej i bezpieczniej. Ładny wyżełek z wyzłacaną obrączką zeskakiwał ze schodów, zatrzymał się i powąchał zawiniątko. Młodzieniec odwrócił się do