Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom II 292.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

znali się z bocianem, zaprzyjaźnili nawet, tak iż teraz, gdy tamte bociany powróciły, ten już go nie opuścił, tylko z pola wskakiwał znowu przez otwarte drzwi do izby i co wieczór szukał swego gniazda w komórce od drzewa. Dzieci Łucyi przytuliły się do Krystyana i z nim wybiegły na łąkę, gdzie im z trzciny uplótł czapki grenadyerskie; — jednę czapkę — mówił — trzeba zostawić dla matki, — więc przegiął śpiczasty koniec i napełnił go pięknemi kwiatkami polnemi, zupełnie jakby najpiękniejszy rożek obfitości, który też uradowana Łucya zawiesiła nad dużem lustrem w salce.
Nakryto do stołu, obrus aż lśnił się od białości, a dzieci wiedziały, że będzie coś lepszego niż zwykle; bo co druga niedziela, kiedy przychodził Grajek, matka ich zawsze występowała z jakąś przedniejszą potrawą. To też szczerze pragnęły, żeby przychodził co niedziela: wszakże miał niedaleko, bo nawet nie całe miał dwie mile.
Krystyan był dzieckiem wraz z dziećmi i cierpliwie, jak dziecko słuchał przekomarzania się ich ojca, miejscowego nauczyciela, w którego wymówkach zresztą cokolwiek może było i prawdy.