Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom II 301.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

sza, przylepiała gwiazdkę papierową do piersi dużej lalki drewnianej. Krystyan rozmawiał z niemi; głos jego drżał ze wzruszenia, lecz przekonał się, że między niemi nie było Naomi.
Jakże często już w podobny sposób zawiódł się, a jednak zawód taki zawsze go cieszył. Widok tych ludzi i wspomnienie snu zeszłej nocy poruszyły go do głębi.
Powróciwszy do domu, spostrzegł, że nie ma bociana. — Przyjdzie on jeszcze! — pomyślał i drzwi do komórki zostawił otwarte. — Bóg wie, może zresztą już i przez morze odleciał wraz z drugiemi! Liście już mocno żółkną!
Całą noc przespał bardzo niespokojnie; równo ze wschodem słońca był już ubrany i wyszedł do ogródka, gdzie Naomi chciała być pochowaną. Nagle usłyszał dziwny jakiś łoskot na łące i ujrzał bociany fruwające setkami, jednego przez drugiego. Próbowały sił swoich, jak mówią wieśniacy. Widział, jak niektóre z nich, napadnięte przez innych, legły nieżywe pod ostremi razami ich dziobów. Nagle wśród ogólnego klekotu podleciało całe stado i znikło w wysokościach powietrza.