Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom I 077.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ruchy, czuł jak się z nim przewraca, jak ściska jego członki, jak się wysoko wspina i znowu spada na ziemię. Gwałtowna to zaprawdę była walka!
— Dajcie mu klucz w usta! — zawołał ktoś, ale gdzieś bardzo daleko. Głos ten już przebrzmiał, a zarazem skończyły się także straszne jego widzenia; przebudził się i uczuł niezmierne znużenie.
Obca jakaś kobieta i ojciec chrzestny stali nad nim; on zaś leżał w łóżku.
Skoro tylko dostrzeżono, że go nie ma, zajęto się wyszukaniem go i znaleziono w dzwonnicy. Gwałtowne spazmy, albo właściwiej mówiąc, jakieś napady epileptyczne, których dawniej nie miał nigdy, pierwszem były następstwem przestrachu. Teraz już znowu przyszedł do siebie, tylko że go bolały oczy. Najdokładniej pamiętał wszystko, co się stało.
— Niech P. Bóg strzeże jego rozumu! — rzekła kobieta.
— Baty powinien dostać! — rzekł ojciec chrzestny, — baty takie, żeby mu krew leciała przez plecy!
— Zapewne, moi chłopcy już za swoje do-