Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom I 167.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Spotkaliśmy się w lasku! — rzekł Krystyan i przyznał się, że opuścił dom, bez wiedzy swych rodziców.
— Niechże Bóg broni! — zawołała; — toć w okropnym muszą być strachu o ciebie! Nie chodź z nami! Prawda że cię wyłają, może nawet oberwiesz co z reszty, ale przynajmniej na tem się skończy!
— O, nie! — z westchnieniem błagał Krystyan; — pozwólcie, niech zostanę z wami! nie odpychajcie mnie od siebie! Będę wam pilnował kur i kaczek! Na gołej słomie będę sypiał w waszej sieni! Tylko pozwólcie, niech nie idę do domu! — I zaczął rzewnie płakać, całując kobietę w fartuch i po rękach.
Łucyi też się zbierało na płacz i wstawiła się za nim. — Niech zostanie przy nas! czy nie pamiętasz, jak brat jego w kościele obchodził się z nim niegodziwie?
— Ale ja przecież nie mam nad nim żadnej władzy! Toć go nie mogę gwałtem odebrać rodzicom!
— Niech więc idzie z nami do Swendborga; wujo pozwoli mu przespać się tej nocy na okręcie, a jutro z nami powróci do domu. Potem ty pierwsza pomówisz z jego rodzicami, wstawisz