Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom I 171.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

człowiek wychodzi na starego psa morskiego, nim podrosną najładniejsze dziewczęta! Ale Esben niech pobiegnie na ląd i obstaluje trzy porcye rosołu i pieczeni, bo będziemy tu jedli obiad na okręcie. Potem Esben ugotuje takiej kawy z cykoryą, że możnaby nią samego króla uczęstować; jam go nauczył klarować ją karukiem. Chodźcie teraz do kajuty. Ja z moją grubością muszę się wykręcić na bok, bobym inaczej nie przeszedł; nigdy się w życiu z nikim nie kłóciłem, tylko z jednemi drzwiami mojej kajuty, które mnie wiecznie szczypią po żebrach. Toć i ja kiedyś byłem cienki, jak kakerlak!
Wszystko tu było tak samo, jak poprzednio opisała Łucya. Małe, czerwone firanki wisiały przed okienkami kajuty, między któremi wisiała sylweta pani Wikowej. Na półeczkach nad oknami leżały książki i skrzypce, które szczególną ściągnęły na siebie uwagę Krystyana; jakkolwiek bowiem z pozoru proste i liche, były one jednak dla niego lampą Aladyna, władczynią duchów, potężnych duchów tonu.
— Szkoda że okna nie schodzą cokolwiek niżej, toby tu zaraz było widniej, — rzekła Łucya.