Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom I 174.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

stępnie pytał go się o dom, o przyrodniego brata, a gdy mu wyznał wszystko, zawołał: — A któż ci winien, że z ciebie taki dureń? Czemu nie walisz? Daj mu raz i drugi kułaka, a zobaczysz, jak on innego poszuka sobie wiatru! Przedawać twoje skrzypce! To grzech! Trzeba stać na własnych nogach! a no, prawda! nie umiałeś stać, więceś zaczął biegać. Alboż to raz na lądzie gorsza dmie burza, niż na morzu! A czemże był twój własny ojciec?
Krystyan opowiedział mu wszystko.
— Znałem go! — rzekł Piotr Wik. — Toć on lądem polazł gdzieś tam daleko na dół, aż koło Liworno. Nie był to zresztą żaden tchórz, choć niby krawiec.
— Ach! żebym i ja się mógł dostać do cudzych krajów! — westchnął Krystyan. — O! gdybym tu mógł pozostać na okręcie! — i uchwycił rękę marynarza, a oczy jego błagały równie wymownie jak usta.
— Jeżeli twoja matka pozwoli, dlaczego nie? Mnie i tak jungi potrzeba, ale to ci tylko powiem: nie codzień leżymy w porcie tak jak dzisiaj, bo nieraz też płyniemy na otwartem morzu, gdzie Łucya tańcuje, a tobie może się dostać zimny Prysznic, albo też odemnie parę