Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom I 194.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Na ulicy już się dosyć uciszyło; prawda, że godzina już była bardzo późna, ale jemu czas tak zszedł prędko u matki Małgorzaty, że wcale tego nie dostrzegł. Jeszcze brzmiały flety i skrzypce, a przez wycięty w okiennicach otwór w kształcie serca, długi promień światła padał na przeciwległe mury. Wtem stróż nocny zagwizdał na którymś z mniejszych zaułków; odezwały się jakieś krzyki i powstało zbiegowisko. Wkrótce Krystyan ujrzał dziwny orszak! Stróże nieśli wysoko na ramionach drabinę, a na niej leżała mocno przywiązana młoda dama, zupełnie tak samo wystrojona, jak owe panie w sali. Biedny chłopiec nie wiedział co myśleć o tem mieście i o tych ludziach. Powrócił na okręt, w sąsiedztwie którego wszystkie domy były jeszcze illuminowane, a światła odbijały się w wodzie; majtkowie zaś nie kazali mu mówić przed kapitanem, gdzie z nim byli.
Ulegając rozlicznym wrażeniom tego dnia, a bardziej jeszcze tego wieczoru, zaledwie mógł zasnąć, lecz ta jedna myśl górowała w jego duszy nad wszystkiemi innemi: O gdybym na zawsze tutaj mógł pozostać! Ta pani, która go całowała i pieściła, zdawała się jemu tak dobrą i potężną; — do niej więc postanowił udać się,