Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom I 197.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

z sobą, a wówczas lepiej już uważać trzeba na drogę.
Wieczorem była illuminacya; na rynku paliły się beczki ze smołą, a czerwone iskry jak rozpuszczony włos ognisty sypały się z płomieni. Król z królową w przepysznym powozie jechali do teatru.
— I my tam którego dnia pójdziemy, — rzekł Piotr Wik; — dopiero usłyszysz piękną muzykę i zobaczysz wesołość!
Czyż mogła być jaka muzyka piękniejsza od tej, którą słyszał na ulicach? Czyż mogła być wesołość większa od tej, którą widział na postrojonych damach?
Poszli boczną uliczką, którą Krystyan natychmiast poznał; światła przez wycięte w okiennicach serca oświecały przeciwległe domy, wewnątrz słychać było muzykę. Toć tej właśnie szukał ulicy, tego właśnie domu, — więc wychodząc ztamtąd, najdokładniej wbił sobie w pamięć całą drogę.
W Niedzielę rano poprosił o pozwolenie pójścia do kościoła, włożył najlepsze suknie i w samej rzeczy udał się do najbliższego kościoła, lecz ztamtąd na wiadomą nam uliczkę. Okiennice jeszcze były zamknięte; wszedł więc w dłu-