Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom I 220.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Holla! — krzyknął któś i jednocześnie odezwał się tuż przed niemi ten sam głos żałosny, który raz już słyszeli.
Niedaleko od miejsca, w którem sanki się zatrzymały, było cóś nakształt drewnianej szopy, na wpół śniegiem pokrytej. Tu zastali handlarza z bydłem, które ryczało od zimna.
— Cóż to za pudło, coście w nie wleźli? — spytał Piotr Wik. — Czy wy tu udajecie się na spoczynek?
— Tak jest, nic lepszego nie pozostaje nam do czynienia! — odpowiedział tamten. — Tu przynajmniej człowiek ma ziemię pod sobą, a P. Bóg jest nad nami! I państwo najlepiej tutaj pozostaliby! Toć tam jest dwór! — i wskazał na budynek stojący o kilka kroków dalej, podobny z pozoru do chałupy wiejskiej.
Była to mała kępka Saltholm, której najwyższe tylko punkta zimową porą sterczą nad wodą i którą myśliwi zwiedzają dla wielkiej obfitości zajęcy. Latem przeciwnie kępa ta doskonałem bywa pastwiskiem, dlatego też mieszkańcy wyspy Amak na nią zwykle pędzą swoje trzody. Już w czasach wojennych był tu mały budynek, który w późniejszych czasach powie-